Ksywka: DAN i Migdał
Miejsce zamieszkania: Świecie
Z Daniela znamy się prawie 6 lata, przez pewien okres myślałem że będziemy rodziną (byłem przez 1,5 roku z jej siostrą) no, ale życie pokazało, że nie jest mi dane mieć tak super szwagierki. Jest młodą piękną dziewczyną o niewyczerpanym pokładzie energii, tą metamorfozę przeszła jakiś czas temu jak zakupiła swoją pierwszą maszynę 2oo Kawasaki GPZ 500 S oraz poznała królewicza:). Od tamtego momentu stała się inną osobą , pełną zapału, odwagi, i szalonych pomysłów, które czasami niestety realizuje na nas.
Po wyjeździe mojej przyjaciółki Moniki do Szkocji to ona teraz musi mnie przyjmować na sesje psychologiczno-terapeutyczne i wysłuchiwać moich problemów dnia codziennego, – ale nieźle jej idzieJ.
W zamian ma u mnie wieczne serwisowanie moto. Wiele w życiu robiła począwszy od tańca w zespole tanecznym ( tym takim z „pałeczkami” ), żeglowania jachtami skończywszy na jeździe na motocyklach.
Ostatnio jednak odkryła się jeszcze jedna jej głęboko ukryta miłość do........... PIASECZKU ( nad morzem) . Jak zobaczy piaseczek na plaży to już nie usiedzi w miejscu – wszędzie się robi jej pełno i nikt z ekipy nie może czuć się „bezpiecznie”, bo i tak na każdego przyjdzie pora by „piaskowa babka” nim się zajęła i wsypała tu i ówdzie tonę piaseczku ( no, ale wówczas zazwyczaj i tak jest rewanż? ).
Midała (męża Danielki) poznałem już dobre parę lat temu było to ok. 1999 roku także od 11 lat nie mogę się go pozbyć. O naszym poznaniu chodzą legendy i mity, które jak to bywa nie są do końca prawdziwe. Ale reasumując od momentu, kiedy Migdał nabył swoją Honde CB 450S zaczęliśmy wspólnie jeździć na zloty, spotkania i inne tego typu rzeczy. Później to już było z górki z czasem poznaliśmy się na, tyle że był to jedyny człowiek, który bez problemu i na zawołanie dawał kluczyki do swojej maszyny nawet takiemu wówczas gościowi jak mi, który wówczas jeździł na Junaku i każda Japonia to była „czarna magia”. Na co dzień Migdał jest zawodowym kierowcą ciężarówki i pracuje w zawodzie już prawie 20 lat jest w tym dobry, co robi i kocha swoją prace ( i chyba właśnie o to chodzi). W roku 2005 zakupił nowe moto – Suzuki Bandit 600 S, którym „uprawia” tzw. „szybka turystykę” . Przeżyliśmy wiele razem dobrych chwil oraz tragicznych i zawsze miałem w nim oparcie, zrozumienie, pocieszenie. Jest to w sumie na dzień dzisiejszy jedyny człowiek z męskiego mojego grona znajomych, którego bez wahania mogę nazwać – PRZYJACIELEM.
Chodź jak widzę go kolejny raz w drzwiach mojego domu i cos wspomina o kawie, ciastku no to mnie cholera bierze. No, ale że Jacki to fajne chłopaki to kawka się zawsze znajdzie, ( ale o ciastku to niech zapomni – będę jeszcze mu ciasta piekł?! ).
Podsumowując, oboje z Danielą tworzą najbardziej szczęśliwe, zgrane małżeństwo jakie znam. Cieszę się bardzo, że Cię ich mam koło siebie i nie wiem jak by było gdyby Was nie było.
Imie: Ewa i Marcin
Ksywka: Agentka i Karaś
Miejsce zamieszkania: Bydgoszcz
Kolejna moja para dobrych znajomych z kategorii "Piękna i Bestia" :), kto jest kto to oczywiście wiadomo. Pierwszą poznałem Ewe, w sumie poznaliśmy się z 4-5 lat temu przez internet, później tak wyszło że byliśmy razem z 3-4 miesiące, podczas których razem jadąc przez Gdańsk myśleliśmy że to Sopot, krążąc w kółko szukając drogi to zabukowanego domku w Sopocie mineło nam pół urlopu. I Ewa i Ja gubimy się na parkingu supermarketu więc nic dziwnego że tylko jak pojawiły się GPS to zakupiłem ten 8 cud świata:). Ewa jeździła również ze mną na motocyklu na różne zloty, spotkania - zarażając się coraz bardziej 2oo, zrobiła prawko i kupiła swoją maszyne - szacun:). Zawodowo nasza Pani CIA w służbach mundurowych, spec od różnych rzeczy które normalnego - porządnego człowieka nie powinny interesować:). Jest osoba z którą można rozmawiać na wszelakie tematy, planować rózne evanty czy też probować sportów extrem - bo to jedna z "twardych" kobiet - motocyklistek które nie boją się wyzwań. Chodz w tym wszystkim i tak ma coś z 'księżniczki' Kasaś wie co mam na myśli:). Mógłbym tutaj pisać i pisać o zaletach Ewy i nielicznych wadach (nie lubie niebieskiego i pomidorówki:) ale tego nie zrobie ponieważ troszkę tajemnicy musi być a jeśli ktoś pozna Agentkę osobiście to sam się przekona jaką jest osobą.
"Bestia" - czyli Marcin K. - to nudny i denerwujący gość - to tyle...:) Ale że ma fajnego psa(Deniro - czyt. Dżiro) i ożenił się z Ewą no to co zrobić, musiałem troszkę polubić:).
Z racji naszej wspólnej pasji jaką są motocykle i piękne kobiety - raz dwa znaleźliśmy wspólny język do tego informatyk:). Konkretny człowiek, wiedzący czego chce i jak to osiągnąć, stanowczy i ogarnięty (nie to co ja). Troszkę szyderczy - ale jak nie jestem na celowniku to fajnie posłuchać jego ripost:).
Oboję się bardzo dobrze dobrali z Ewą, tworzą ciekawe zestawienie osobowości a do tego mają dużo wspólnych pasji i zajęć co jeszcze bardziej ich łączy. Nie raz okazali się takimi ludźmi na których zawsze można polegać, spokojnie można im powierzyć jakąś sprawę i mieć spokój że wszystkim się zajmną. Słowni i rzetelni.... Starczy tego słodzenia:)
Imie: Marcin
Ksywka: Dzula
Miejsce zamieszkania: Chojnice
Dzule poznałem w 2000 roku jak dostałem się na studia na Politechnikę Koszalińska , studiowaliśmy razem przez 4 lata polibudy + kolejne dwa lata na studiach magisterskich. W czasie studiów mieszkaliśmy jakiś czas razem w Koszalinie. Motocyklami zaraził się jakiś czas temu, pierwszą maszyną którą dosiadł była Suzuki GS 500 E. Aktualnie jeździ Yamaha FZ6, razem zjeździliśmy całą Słowację, a w zeszłym roku odbyliśmy wyprawę do Chorwacji. Pomimo że ma troszkę ADHD, i wszędzie musi wejść, wszystko musi zobaczyć i mało kto może nadążyć za nim, to dobrze się rozumiemy i wspieramy nawzajem nie tylko w zawodowych sprawach ale również w zakresie hobby i życia prywatnego. Już nie raz udowodnił że jeśli ktoś znajdzie się w trudnej sytuacji życiowej a może pomóc to nie ma z tym najmniejszego problemu (swego czasu konkurencja dla Skoku Stewczyka - takiego niskiego oprocentowania to nawet nie ma moja mama:))
U niego powiedzenie "Mały ale wariat" jest w pełni spełnione:)
Imie: Darek i Sylwia
Ksywka: Kempes i Iga
Miejsce zamieszkania: Chełmno
Iga i Kempes ( Sylwia i Darek) są moimi bardzo dobrymi znajomymi, już nie raz razem jeździli z nami na wspólne wypady motocyklowe jako plecaczki, zawsze jak są razem z nami to zabawa jest przednia. Są że sobą już długi czas bo ponad 10 lat, zawsze można do nich wejść na kawkę i pogadać na różne tematy i poradzić się co nieco rozwiązując swoje problemy osobiste. Razem przeżyliśmy dużo wspaniałych chwil oraz tragicznych i dzięki temu wywiązała się miedzy nami taka więź która mam nadzieje ze będzie cały czas kontynuowana.
Imie: Monika i Darek
Ksywka: Maleństwo i -----
Miejsce zamieszkania: Szkocja
A więc Monikę spotkałem nawet nie pamiętam kiedy ale na pewno dobre 12-14 lat temu. Na początku byliśmy tylko kolegami, znajomymi ale z czasem na tyle mi się Monisia spodobała że zaprosiłem ją na moją studniówkę i od tamtej chwili byliśmy przez pewien okres razem. Jest to jedyna moja „była” dziewczyna z która mam taki super kontakt i znalazłem w niej po pewnym czasie jedyną moja prawdziwą przyjaciółkę. Optymizm który ją wypełnia zaraża wszystkich na około i nie można w jej otoczeniu czuć się smutny.
Jeśli chodzi o Darka (mąż Moniki) jest tak jak większość moich znajomych motocyklistą , na różnych sprzętach jeździł, do tego ma ogromny talent artystyczny a dokładniej chodzi mi o malowanie ( lakierowanie) co czasami pokazuje na różnych pojazdach ( aerograf). Do tego pracoholik i złota rączka:) Odkąd się poznali to świata poza sobą nie widzą, no ale tak to chyba powinno być. Jakiś czas temu niestety sytuacja ich zmusiła do wyjazdu do Szkocji i już nie mam mojej Monisi na miejscu i bardzo mi jej brakuje. Chodź jest także pozytywny i szczęśliwy element ich znajomości – Mały Hubercie. Cały czas jednak mam nadzieję że wrócą do Polski i będę kolejnym wujaszkiem Harym dla Hubercika, albo oni wrócą albo ja do nich pojadę.
Imie: Tomek
Ksywka: Mikrus
Miejsce zamieszkania: Reda
Tomka poznałem stosunkowo niedawno bo ok 2 lata temu, jak zamieszkałem w Gdańsku. Zapoznał nas Dzula ponieważ Mikrus jest jego dobrym znajomym z Chojnic. Przyszły instruktor nauki jazdy:). Podobnie jak Ja niezły organizator imprez masowych i wieczny kawaler:). Jak może to pomoże, jak poleją to wypije:), jak trza to w mordę da:). Czyli kumpel idealny:)
Imie: Bartek
Ksywka: Bracki
Miejsce zamieszkania: Reda
Bartek, znam podobnie długo jak Mikrusa wiec ok 2 lat. Nasz Pan magister inżynier od wysokich napięć:).
Należący do klanu ludzi "Weź się ogarnij.." oraz "Przejrzyj na oczy.." :). Jedyna osoba z którą można razem pograć na gitarce, harmonijce czy to w domowym zaciszu lub plenerowym ognisku. Mamy wiele wspólnego i częściowo podobny pogląd na życie. Zarobieni od dnia do nocy, planujący życie i szukający sposobu na szczęście żyjąc dzień po dniu. Dusza towarzystwa i w duecie z Karasiem - niezły dopierdalacz...i szyderca...
więc trzeba uważać co się mówi w ich towarzystwie:). Nie boi się wyzwań i podobnie jak ja szuka odskoczni w zajęciach które dostarczają zastrzyk adrenaliny.
Uwaga!!
Żeby nie było jakiś insynuacji, kolejność znajomych na tej podstronie jest czysto przypadkowa i proszę się nie doszukiwać jakieś logiki w niej.